[VIDEO] Wicepremier Jarosław Kaczyński podejmuje interwencję dot. uwięzionych dzieci przez nienawistnego ojca. Tymczasem Komendant Policji w Radzyminie odmówił wczoraj matce udzielenia jakiejkolwiek pomocy w odzyskaniu 4-letniej córki i 5,5-letniego syna
Jaroslaw Kaczyński w przesłanym wczoraj liście do Anny Kalinowskiej-Wysockiej zapowiedział przekazanie sprawy uwięzienia jej dzieci Ministrowi Sprawiedliwości Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobro. Tymczasem Komendant Policji w Radzyminie Paweł Piórkowski zlekceważył wczoraj wszystkie prośby matki o pomoc w przymuszeniu Daniela W. do respektowania sądowego postanowienia o naprzemiennej opiece nad dziećmi!
Ujawniamy dziś film z napadu Daniela W. na żonę, Annę Kalinowską-Wysocką, która 7 kwietnia 2020 r. czyli tydzień po podjęciu przez Sąd Rejonowy w Wołominie decyzji o naprzemiennej opiece, próbowała zrealizować to swoje sądowe prawo do dzieci.
Chciała zabrać córeczkę i synka z samochodu, z parkingu przy Alei Jana Pawła II w Radzyminie. Ojciec-porywacz przewoził je bez fotelików, a kiedy matka przystąpiła do realizacji przysługującego jej prawa, najpierw zaatakował ją samodzielnie, a następnie wezwał agresywne sąsiadki.
W drugim filmie dołączonym do dzisiejszego tekstu widzimy miejsce porwania dzieci. Bo ojciec razem ze swoją matką, Beatą W., rok temu, czyli 12 stycznia 2020, wszedł do pokoiku dziecięcego i wyciągnął jedno z dzieci z łóżeczka.
To również miejsce, które nielegalnie było obserwowane przez zamontowaną przed oknem dziecięcego pokoiku kamerę, zasilaną wkopanymi w ziemię akumulatorami. Sprawcy tego nielegalnego montażu zostali po pościgu zatrzymani przez policję.
Od tego czasu Daniel W. okłamuje policjantów z Radzymina, którzy dzwonią do niego w czasie, kiedy przypada sądowe prawo matki do dzieci, bo od 7 kwietnia 2020 dzieci pod podanym sądowi adresem w Radzyminie przy Alei Jana Pawła II nie ma! Daniel W. ukrywa je w nieznanym Komendantowi Policji w Radzyminie miejscu.
Dodatkowo Daniel W. wymyśla bzdury, że postanowienie Sądu nie ma żadnej wartości. Wciska funkcjonariuszom kłamstwa, że sprawę rozpatruje Sąd Najwyższy. I fałszywie zaświadcza, że to orzeczenie jest nieważne, bo zmieni je Sąd Okręgowy w Warszawie (nagranie dowodowe to potwierdzające poniżej niniejszego tekstu).
Anna Kalinowska-Wysocka spotkała się wczoraj z Komendantem Komisariatu Policji w Radzyminie Pawłem Piórkowskim, któremu te kłamstwa Daniel W., jako zwierzchnikowi funkcjonariuszy publicznych, przekazuje. Dodatkowo okłamuje go, szkalując matkę, że „jest chora psychicznie”. Mimo że ta posiada zlecone przez Sąd orzeczenie specjalisty sądowego, który rekomenduje matce spotkania z dziećmi!
- Prosiłam wczoraj Komendanta Pawła Piórkowskiego, by złożył oficjalne zawiadomienie do Prokuratury o ściganie karne Daniela W. za okłamywanie jego funkcjonariuszy. Ale komendant odmówił - przekazuje matka.
- Prosiłam też, by ustalił, gdzie ukryte są moje dzieci, bym mogła swoje sądowe prawa realizować. Ale też odmówił - dodaje matka.
Natomiast pomocy nie odmówił jej Wicepremier Jarosław Kaczyński. W liście, który otrzymała wczoraj matka z jego kancelarii, Jarosław Kaczyński przekazuje, że sprawa trafi do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro.
Chodzi o skuteczne przymuszenie ojca do podporządkowania się postanowieniu Sądu o naprzemiennej opiece nad dziećmi.
Równocześnie nasza redakcja otrzymała wczoraj pismo od adwokatów chroniących Daniela W. w tym szaleństwie porwania i uwięzienia dzieci. Chodzi o adwokata Sebastiana T. Bonneville i adwokat Anitę Trojanowską-Suchecką.
- Łamiąc postanowienia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej ci prawnicy domagają się od nas ocenzurowania naszego portalu. Straszą nas sądem, a jednocześnie nie zaprzeczają, że inkasują brudne pieniądze od Daniela W. za wspieranie go w łamaniu prawa ustanowionego przez sąd Rzeczypospolitej Polskiej - przekazuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net
Dlatego dziś:
1. Zwracamy się do Komendanta Głównego Policji z pytaniem, czy ma zaufanie do dalszej służby Pawła Pórkowskiego na stanowisku Komendanta Komisariatu Policji w Radzyminie, którego obojętna i pasywna postawa zadziwiającej niemocy stoi w sprzeczności z bohaterskim i skutecznym działaniem z 5 stycznia 2021 w podobnej sprawie Zastępcy Komendanta Komisariatu Policji w Łomiankach, asp. szt. Jolanty Kanciał, która pomogła skutecznie matce odzyskać 7-letnią córeczkę.
2. Dodatkowo kierujemy zapytanie do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego, czy zleci przeanalizowanie pod kątem przestępczym działalności adwokatów Sebastiana T. Bonneville i Anity Trojanowskiej-Sucheckiej, którzy łamiąc prawo ustanowione przez Sąd Rejonowy w Wołominie wspomagają co dwa tygodnie więzienie i ukrywanie nieletnich.
3. Prosimy o przeanalizowanie przez Prokuratora Generalnego pod kątem prawnym działalności spółki giełdowej CIECH, która mając świadomość przestępczych działań z udziałem dzieci, wspiera finansowo porywacza, opłacając zdalną pracę Daniela W. na rzecz CIECH-u
Oficjalne stanowisko CIECH S.A. zamieszczamy poniżej.
Przypomnijmy, że dzieci w okolicach Radzymina i Wołomina poszukuje ekipa Krzysztofa Rutkowskiego. Zarówno on jak i jego ludzie nie boją się Daniela W., który szczyci się trenowaniem agresywnych walk m.in. MMA.
Wszystkie artykuły na ten wstrząsający temat znajdziesz pod linkiem:
Mając na względzie przepisy polskiego prawa dotyczące ochrony danych osobowych oraz prawa do prywatności, nie możemy odnieść się do tej konkretnej sprawy i tym samym potwierdzić czy opisywana przez Państwa osoba pracuje w CIECH S.A. Proszę pamiętać, że pracodawca, w tym wypadku spółka ma bardzo wąskie narzędzia do ingerencji w życie prywatne osób w niej zatrudnionych - niezależnie od formy zatrudnienia. Co więcej, także zakres zbieranych na ten temat informacji jest wyraźnie limitowany prawnie. Wreszcie, dalsze udostępnianie informacji, w tym wypadku dotyczących życia prywatnego także musi mieć podstawę prawną.
Jednocześnie chcemy stanowczo podkreślić, że CIECH S.A. zawsze działa z poszanowaniem prawa i zawsze w pełni współpracuje z organami ścigania czy władzą sądowniczą. Mając powyższe na uwadze nie widzimy żadnej podstawy ani uzasadnienia do łączenia nas z jakimkolwiek konfliktem rodzinnym i stanowczo nie zgadzamy się na wiązanie spółki z opisywaną przez Państwa sprawą, w jakiejkolwiek formie.
Mirosław Kuk
Manager Public Relations / Rzecznik Prasowy
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?